– Macron powinien zobaczyć „Nędzników”, bo wydaje mi się, że żyje w bańce. Nie pamięta już, jak bardzo obywatele potrafią cierpieć. Najwyższa pora, byśmy przejęli stery – mówi z przekonaniem Ladj Ly.
O Ladju Ly usłyszałam pierwszy raz w 2015 roku. Mówił o nim z podziwem JR, francuski fotograf i artysta uliczny, zajmujący się nadrukowywaniem fotografii wielkoformatowych na obiekty użyteczności publicznej. O twórczości JR-a można było dowiedzieć się trochę choćby z prześwietnego dokumentu Twarze plaże, w którym wraz z legendarną reżyserką Agnes Vardą przemierzali Francję, tworząc sztukę, pijąc herbatkę i rozmawiając. Ale do rzeczy. JR opowiadał o Ladju z okazji premiery swojego filmu Les Bosquets. Poprzez baletową choreografię opowiadał w nim historię zamieszek, jakie wstrząsnęły przedmieściami Paryża w 2005 roku. To wtedy dwóch nastolatków zginęło w wyniku wstrząsu elektrycznego po tym, jak ukryli się w budynku należącym do elektrowni. Uciekali przed policją. Ich śmierć stała się katalizatorem brutalnych starć lokalsów z siłami porządkowymi.
W jednym z tekstów JR opowiadał o swojej inspiracji tak: „Jakieś dwanaście lat temu [czyli około 2003 roku – przyp. aut.] przez kolektyw reżyserski Kourtrajmé poznałem artystę o imieniu Ladj Ly. Obaj mieliśmy po dwadzieścia lat, obu nas interesowało reprezentowanie marginalizowanych społeczności poprzez sztukę. Ladj pochodził z osiedla mieszkań socjalnych na paryskich przedmieściach Clichy-sous-Bois, zwanych Les Bosquets, czyli zagajnik. Ale tamta przestrzeń w niczym nie przypominała zagajnika, okolica pełna była gigantycznych wieżowców, krajobraz był surowy i szary. Wszystko dookoła było zepsute: niedziałające windy, potłuczone latarnie. Ladj zaproponował mi współpracę. Nie wiedziałem wtedy, że wkrótce tą okolicą wstrząsną zamieszki ani że powstanie z tego trwający dziesięć lat projekt”.
Les Bosquets to część podparyskiego Montfermeil. Nazwa brzmi znajomo, bo to tam rozgrywa się część akcji Nędzników Victora Hugo. I już, geneza tytułu filmu Ly wyjaśniona. Bloki mieszkalne wzniesiono w „Zagajniku” ponad pół wieku temu, w latach sześćdziesiątych. Miał być bezpiecznym azylem dla licznie napływających wówczas do Francji imigrantów. Ale spotkał go los podobny jak wiele innych blokowisk. Brak komunikacji z miastem, poczucie odcięcia, wykluczenia powoli przeobrażało okolicę w to, co Ladj Ly nazywa „prawdziwym gettem”. Ich mieszkańcy w społecznej hierarchii wciąż są na nędznym końcu.
Za kamerę Ladj chwycił jako siedemnastolatek. Kourtrajmé, kolektyw powołany do życia m.in. z filmowcami Romainem Gavrasem i Kimem Chapironem, narodził się z nudy. Francuskie kino tamtych lat chłopaków usypiało. Owiana złą sławą okolica od samego początku stanowiła o DNA tworzonego przezeń kina. Ly czerpał ze zgrzebnej, wybuchowej rzeczywistości garściami, wpisując się jednocześnie w długą i bogatą tradycję wpływowych kolektywów filmowych we Francji. „Moja następna fabuła, którą obecnie piszę, też będzie tu osadzona. I następna. To miasto, ta okolica, jest w pewnym sensie moim filmowym studiem” – mówił w jednym z wywiadów Ly.
Zamieszki, o których opowiadał JR, wybuchły niemalże pod domem Ladja. Wszystko nagrywał. Był „stąd”, miał kredyt zaufania od miejscowych. – Mamy wrażenie, że politykom na nas nie zależy. Bo jeśli naprawdę chcesz przeprowadzić rewolucję, musisz wychodzić na ulicę każdego dnia – mówił w Cannes. Jego zainteresowanie wydarzeniami z 2005 roku nie było ani przedmiotowe, ani jednowymiarowe. Słuchał nie tylko tych, którzy ze wściekłością demolowali okolicę, ale też tych, którzy usiłowali zamieszki powstrzymać, dogadać się jakoś z policją. Stąd może ta ciekawość perspektyw, którą czuć w jego Nędznikach, pełnometrażowej wersji nakręconego kilka lat wcześniej krótkiego filmu. To już nie czasy zamieszek z 2005, gdy obywatele byli bezbronni na polu dokumentacji policyjnej przemocy. Teraz każdy ma w kieszeni broń, czyli smartfona z Twitterem i Instagramem, a nastolatki podczepiają do dronów kamery. Rzeczywistość się zmieniła, ale trzon konfliktu nie. Tak jak w 2005 roku Ly nie przyklaskuje pochopnym wnioskom. Słucha obu stron, choć nie do końca wierzy w możliwość porozumienia. Ladj Ly liczy, że Nędznicy pomogą skutecznie przemeblować społeczną hegemonię. Swój film postrzega jako list do rządu Emmanuela Macrona. – Powinien go zobaczyć, bo wydaje mi się, że żyje w bańce. Nie pamięta już, jak bardzo obywatele potrafią cierpieć. Najwyższa pora, byśmy przejęli stery – mówi z przekonaniem reżyser. Jest pewny swego.
Blok, w którym mieszkał Ly – ten sam, który „występuje” w filmie – przeznaczono do rozbiórki. Ale zamiast płakać, reżyser działa. Znowu pracuje z JR-em, tym razem nad projektem zogniskowanym wokół tego budynku. Rok temu ruszyła szkoła filmowa Kourtrajmé. Cel? Otwarcie filmowej branży na różnorodność, dywersyfikacja. Bez wpisowego, bez obowiązku ukończenia kursów czy szkół. Bez subsydiów, jak w przeszłości ich kolektyw. Ly sam jest reprezentantem nowego pokolenia francuskich filmowców. Był pierwszym Malijczykiem w Le Bousquets i pierwszym czarnoskórym Francuzem, którego film zakwalifikował się do canneńskiego konkursu. Nowe pokolenie jest różnorodne etnicznie i genderowo, kontestuje rzeczywistość, ma wyczulone na tu i teraz oko i ucho. No i w pełni odcina się od burżuazyjnych korzeni. Korzenie Ly dodają mu wiarygodności. Ale jednocześnie fałszywa wydaje się narracja pozycjonująca go jako chłopaka z getta, który niespodziewanie wygrał w Cannes, dostał nominację do Oscara, a teraz walczy z tuzami francuskiego kina o laury. Choć walczy – bo Nędznicy dostali tyle samo nominacji do Cezarów co Oficer i szpieg Polańskiego. „Od Les Bousquets do oscarowej gali z Ladjem” to raczej dowód na to, że dla prawdziwych zajawkowiczów społeczne podziały są sztuczne. Jeśli jara cię to samo, to nieważne, czy jesteś synem imigrantki z Wietnamu, blokersem z malijskiej rodziny czy synem jednego z bardziej uznanych europejskich reżyserów z grecką krwią w żyłach. Język kina i pasji jest uniwersalny. Nie gadasz. Po prostu chwytasz kamerę i kręcisz.
Cytaty z JR-a pochodzą z tekstu „The Real Ghetto: JR Turns His Camera on a Paris Suburb” (http://creativetimereports.org). Cytaty z Ladja Ly pochodza z tekstu Jacka Kinga (awardswatch.com)
„Nędznicy” wchodzą do polskich kin 28 lutego. Debiutancki film Ladja Ly dostał Nagrodę Jury na zeszłorocznym Festiwalu w Cannes oraz był nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy Film Międzynarodowy (razem z „Parasite” i „Bożym ciałem”).